piątek, 26 lipca 2013

Tydzień inny niż wszystkie - etap I: ograniczenie konsumpcji

Zaczęłam, zgodnie z instrukcją, od listy zakupów. No i cóż, moja lista składała się tylko z żywności – bo przecież butelkowane napoje już zastąpiłam zestawem Bobble ;). Niestety, zakupy w moim wypadku w większości odbywały się pod wpływem impulsu lub konieczności. Impulsu, czyli odreagowywałam jakieś niepowodzenie włócząc się po sklepach i akurat coś się trafiło. Konieczność często miała bardziej dramatyczny przebieg – tak długo nie miałam czasu zająć się szukaniem butów, że doczekałam chwili, w której ostatnie kozaki postanowiły się rozsypać. Ten etap idealnie wpisuje się w plan zmniejszenia zapasu kosmetyków ;)
Jednak, ponieważ mam wrażenie, że niewiele mam do zrobienia na tym etapie, postanowiłam wymyślić coś, żeby zmniejszyć także ilość kupowanych produktów spożywczych. Jaki to ma sens? Otóż, jest sporo takich rzeczy, które przy odrobinie czasu i wprawy możemy zrobić w domu z nieprzetworzonych produktów, zamiast kupować gotowe. Choćby humus czy bazyliowe pesto. Niestety, robiąc samemu, często wyjdzie nam więcej, niż akurat nam potrzeba i zdarza się, że część po kilku dniach wyląduje w koszu. A przecież gdzieś tam parę bloków dalej ktoś ma podobny problem. Postanowiłam zatem wypróbować w tym celu Wymiennik (www.wymiennik.org). Na chwilę obecną nadal czekam na przyjęcie formularza rejestracyjnego, więc na pierwsze wrażenia przyjdzie jeszcze czas. Za to sama idea jest już obiecująca. Bierzesz od ludzi to co mają do oddania lub co mogą przygotować po wcześniejszym zamówieniu, a w zamian Ty robisz coś dla kogoś. Tutaj ważny element, odwdzięczasz się dowolnemu członkowi społeczności, niekoniecznie tej osobie, która zrobiła coś dla Ciebie. W ramach rozliczenia stosuje się wirtualną walutę, alterki, czyli rodzaj punktów w jakich wyceniane są oferowane na Wymienniku rzeczy i usługi. A patrząc na listę ofert to znajdziemy w niej oferty dotyczące wielu sfer życia. Jest oczywiście żywność, i to nie byle jaka, bo nic nie smakuje tak jak domowy chleb, możliwość nauki gotowania dla tych, którym jest to jeszcze obce (a znam takich, którzy po 30tce mają z tym problem!), znajdziemy też bez trudu oferty… masaży i innych tego typu rozpieszczaczy. W zamian robimy to co umiemy lub oddajemy zbędne rzeczy. Możemy udzielać innym korepetycji, wyprowadzać psy, sprzątać, dzielić się wypiekami… Dosłownie wszystko, co może przyjść nam do głowy. Dla ułatwienia nowym użytkownikom wejścia w życie grupy jest spory kredyt alterkowy, czyli możemy najpierw skorzystać z ofert innych, a potem się odwdzięczać. Tak oto, mamy potrzebne rzeczy lub usługi, nikt nikomu nie płaci w gotówce i do tego poznajemy ludzi! Nie brzmi kusząco? Jak dla mnie wystarczająco, by chcieć spróbować ;)
 
Dixy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz