sobota, 20 lipca 2013

Cel: Minimalizm

Przeprowadzając się do Warszawy na studia byłam daleka od idei minimalizmu. Tak emocjonalnie jak i fizycznie. Mając przed sobą 400 kilometrów i wizję samodzielności, zapakowałam wszystko z czym czułam emocjonalny związek lub co uznałam za praktyczne. Nawet podzielenie jednej szafy na dwie części (bo przecież planowałam częste przyjazdy do domu, na które nie chciałam targać walizki) okazało się zadaniem karkołomnym. Tak oto zapakowałam samochód po brzegi (ot taki typowy compact). Pościel, poszewki, dziesiątki książek, litry kosmetyków, pełna szafa ciuchów, ręczniki, ścierki i ściereczki… wszystko inne co wpadło mi w ręce… no i komputer. Rzecz jasna część sprzętu trzeba było dokupić na miejscu, jak choćby typową drukarkę all-in-one. Choć wytrzymałam bez niej niemal 3 miesiące.
Przy okazji pierwszej zmiany mieszkania wywiozłam część rzeczy do domu, część się po prostu zużyła. Ale pojawiło się kolejne wyzwanie. Po mieszkaniu sam na sam na przestrzeni około 40 metrów, trafiłam do pokoju mającego wg umowy 10 metrów kwadratowych, wg moich pomiarów niecałe 9 metrów kwadratowych. Jakimś cudem okazało się, iż mój dobytek da się w takiej przestrzeni upchnąć (doliczając kuchnię, jako że część rzeczy zgodnie z logiką właśnie tam wylądowała). Co więcej z czasem zaczęłam odkrywać, że mniej znaczy praktyczniej. Owszem, wiem, że nie potrafiłabym być tak skrajnie minimalistyczna, żeby na mój dobytek składało się słynne 100 rzeczy. Choćby z książek dookoła nie mogłabym zrezygnować. Za to minimalizm w ujęciu racjonalnego stanu posiadania jak najbardziej do mnie przemawia. Przez lata miałam słabość zwłaszcza do kosmetyków, a przecież nie nałożę sobie kilku kremów na raz. Oczywiście, nie mam zamiaru nagle stanąć i oznajmić “koniec tego! Wyrzucam 99% kosmetyków", bo przecież byłoby to nieekonomiczne (zboczenie zawodowe). Plan zatem zakłada zużycie uzbieranych zapasów tak, by dojść do pożądanego stanu niezbędnego minimum.
Podejrzewam, że doświadczone z praktycznym minimalizmem osoby znalazłyby dla mnie jeszcze wiele sposobów na uporządkowanie przestrzeni wokół siebie. Dlatego też postanowiłam zacząć pisać bloga, by nie tracić motywacji do zmian i w jakiś sposób je dokumentować.Co więcej, będę wdzięczna wszystkim osobom, które zechciałyby być w tej materii moimi mentorami.
XOXO i.Dixy
Mam nadzieję, że usłyszymy się jeszcze nie raz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz