W moim poszukiwaniu mentorów, spróbowałam skontaktować się z
kilkoma osobami. Dwie osoby sprawiły mi bardzo pozytywną niespodziankę. Jaką? A
no, zgodziły się wspierać mnie w zmianach! Myślę, że w prowadzonych przez nich
blogach dla wielu znajdzie się sporo inspiracji, zatem pozwólcie, że
przedstawię i polecę:
Kolejny etap zmian będzie zainspirowany właśnie mailem od
Wolnego. Zasugerował mi, tak na początek, przetestowanie na własnej skórze „Tygodnia
innego niż wszystkie”. Poza przesłanym przewodnikiem dla uczestników
eksperymentu (którego bazą był No Impact Project, w Polsce pomysł
rozpowszechniany m.in. przez Fundację Sendzimira), dostałam do pomocy opis
doświadczeń Wolnego i jego rodziny. Czytając miałam myśli typu „zaraz, ale
przecież już tak robię! No… prawie.”. I właśnie na poprawieniu tego „prawie” mi
zależy. We wersji z poradnika eksperyment trwa tydzień. W moim wypadku zrodziło
się kilka pomysłów na to, jak można by zmniejszyć choćby ilość odpadów.
Niestety, zastosowanie niektórych wymaga przygotowania paru rzeczy, więc
postanowiłam poszczególne fazy wydłużyć. Do jakiego okresu? Początkowo, również
kierowana sugestią Wolnego, pomyślałam, że tydzień dla każdej fazy byłby
optymalny. Tak więc zrobiłoby się 7 tygodni. Jednak, ponieważ mam wrażenie, że
niektóre elementy (chcąc czy nie) są już obecne w mojej codzienności, może się
zdarzyć, że okres wprowadzania zmian będzie, krótszy niż tydzień. A jak długo będą
utrzymywane nowe nawyki? No, mam nadzieję, że eksperyment będzie miał trwałe i długofalowe
skutki ;) Bo poza tym, że oczywiście chcę sprawdzić ile ekologia może nam dać
(w sensie finansowym również ;)) to, jeśli tylko, zmiany będę odczuwać jako
pozytywne (i to nie tylko w sensie ekonomicznym!), to po co wracać do starych
nawyków? Choć podejrzewam, że z niektórymi z pomysłów do wypróbowania nie
wytrzymam na stałe, ale okazjonalnie może będą wracać. Czas pokaże.
Zatem od jutra faza pierwsza, czyli walczymy ze złymi
nawykami dotyczącymi konsumpcji. O tak, to mi się zdecydowanie przyda! Może
przy okazji znajdę alternatywny sposób poprawiania sobie humoru, bo niestety,
pocieszanie się zakupami bywa zgubne. I sprawiło mi dotychczas wystarczająco
dużo problemów!
Dixy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz