Zaczęłam, zgodnie z instrukcją, od listy zakupów. No i cóż,
moja lista składała się tylko z żywności – bo przecież butelkowane napoje już
zastąpiłam zestawem Bobble ;). Niestety, zakupy w moim wypadku w większości
odbywały się pod wpływem impulsu lub konieczności. Impulsu, czyli
odreagowywałam jakieś niepowodzenie włócząc się po sklepach i akurat coś się
trafiło. Konieczność często miała bardziej dramatyczny przebieg – tak długo nie
miałam czasu zająć się szukaniem butów, że doczekałam chwili, w której ostatnie
kozaki postanowiły się rozsypać. Ten etap idealnie wpisuje się w plan
zmniejszenia zapasu kosmetyków ;)
Jednak, ponieważ mam wrażenie, że niewiele mam do zrobienia
na tym etapie, postanowiłam wymyślić coś, żeby zmniejszyć także ilość kupowanych
produktów spożywczych. Jaki to ma sens? Otóż, jest sporo takich rzeczy, które
przy odrobinie czasu i wprawy możemy zrobić w domu z nieprzetworzonych
produktów, zamiast kupować gotowe. Choćby humus czy bazyliowe pesto. Niestety,
robiąc samemu, często wyjdzie nam więcej, niż akurat nam potrzeba i zdarza się,
że część po kilku dniach wyląduje w koszu. A przecież gdzieś tam parę bloków
dalej ktoś ma podobny problem. Postanowiłam zatem wypróbować w tym celu
Wymiennik (www.wymiennik.org). Na chwilę
obecną nadal czekam na przyjęcie formularza rejestracyjnego, więc na pierwsze
wrażenia przyjdzie jeszcze czas. Za to sama idea jest już obiecująca. Bierzesz
od ludzi to co mają do oddania lub co mogą przygotować po wcześniejszym
zamówieniu, a w zamian Ty robisz coś dla kogoś. Tutaj ważny element,
odwdzięczasz się dowolnemu członkowi społeczności, niekoniecznie tej osobie,
która zrobiła coś dla Ciebie. W ramach rozliczenia stosuje się wirtualną
walutę, alterki, czyli rodzaj punktów w jakich wyceniane są oferowane na Wymienniku
rzeczy i usługi. A patrząc na listę ofert to znajdziemy w niej oferty dotyczące
wielu sfer życia. Jest oczywiście żywność, i to nie byle jaka, bo nic nie
smakuje tak jak domowy chleb, możliwość nauki gotowania dla tych, którym jest
to jeszcze obce (a znam takich, którzy po 30tce mają z tym problem!),
znajdziemy też bez trudu oferty… masaży i innych tego typu rozpieszczaczy. W
zamian robimy to co umiemy lub oddajemy zbędne rzeczy. Możemy udzielać innym
korepetycji, wyprowadzać psy, sprzątać, dzielić się wypiekami… Dosłownie
wszystko, co może przyjść nam do głowy. Dla ułatwienia nowym użytkownikom wejścia
w życie grupy jest spory kredyt alterkowy, czyli możemy najpierw skorzystać z
ofert innych, a potem się odwdzięczać. Tak oto, mamy potrzebne rzeczy lub
usługi, nikt nikomu nie płaci w gotówce i do tego poznajemy ludzi! Nie brzmi
kusząco? Jak dla mnie wystarczająco, by chcieć spróbować ;)
Dixy